Kolejny przebłysk. To jest tak: pare dni mija we względnie pozytywnym nastroju, następnie dowiaduję się czegoś nowego o Krzysiu lub widzę go z laską i od razu załamanie... Jako, że mijają dokładnie 24h od wczorajszego 'mijania się', powoli o tym zapominam i nastrój znów idzie w górę. Tym bardziej, że dzisiejszy zbieg myśli, zdarzeń, osób, utwierdza mnie w przekonaniu, że wszystko do nas wraca. Poczucie sprawiedliwości pomaga mi jakoś funkcjonować.

X pisze:
10:39:53
Czytałam Twój blog rano...
10:40:30
nowe wątki o K...
10:42:13
strasznie długo Cię trzyma po rozstaniu... świadczy to o tym jaka jesteś wrażliwa i wierna swemu sercu...
10:43:17
ale czy on jest tego wart... słodki lovelas który panny zmienia jak rękawice... i każdej może ciśnie te same teksty...
10:44:19
człowiek który podświadomie Cie torturuje, prześladuje i męczy jak najgorszy oprawca

No tak, wszystko się zgadza. Każdej ciśnie ten sam kit. Koleś chce się wybudować, chce mieć rodzinę. Skupia się tylko na tym, zamiast poświęcić trochę uwagi na wybór odpowiedniej partnerki z którą chciałby to wszystko stworzyć. Stąd te puste obietnice, na które łapie kolejne dziewczyny. Nie zauważa, że może lepiej obiecać sobie: "Jeśli po pół roku nie będę miał wątpliwości, opowiem jej o swoich planach"? To chyba lepsze, niż rzucanie słów na wiatr po trzech tygodniach znajomości.
Nie jest mnie wart, ani moich łez. Wiem. Tylko ja nie płaczę właściwie po nim. Po prostu czuję się skrzywdzona, że mi to zrobił. Że mnie oszukał, zranił, wykorzystał w jakimś sensie. Nieświadomie lub świadomie torturuje mnie brakiem klasy, afiszowaniem się i przekonaniem, że powinnam mu być wdzięczna, bo zrobił to dla mojego dobra.

Niedawno zobaczyłam jak wysłał znajomej na profilu życzenia: "Spełnienia marzeń, miłości i dużo harmonii w życiu." Niby zwyczajne prawda? Ale ja wiem, że to ja uświadomiłam go czym jest równowaga. Nawet kiedyś po jednej z pierwszych kłótni powiedziałam mu, że zburzył mi całą harmonię, że żyłam sobie fajnie przed jego poznaniem, a on namieszał mi w życiu i wprowadził problemy. Oczywiście słowa były adekwatne do sytuacji, kłóciliśmy się, więc nie mówiłam o plusach naszego związku. Ale później często śmiał się, że burzy mi harmonię. Wielokrotnie rozmawialiśmy sobie o życiu, wielokrotnie kładłam nacisk, że stworzenie harmonii jest moim celem. A teraz taki koleś, który wyniósł jakieś nauki z mojego gadania, pisze innej "dużo harmonii w życiu". Nie lubię, kiedy ktoś, kto nie ma własnych wartości, czerpie je od innych. Struganie kozaka.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

W paru słowach


Kreatorka swojej przyszłości. Marzenia się urzeczywistniają. Obawy też.


"Jeśli czegoś gorąco pragniesz, cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć..."
Paulo Coelho


Obserwatorzy

Moja lista blogów