Jakieś tam incydenty z Krzyśkiem związane dalej dzieją się, ale już bardziej w tle... Nie zaprzątają mi głowy od rana no wieczora, nie sprawiają, że nie mogę zasnąć, wiercąc się i nie mogąc znaleźć sobie miejsca... Szczerze, to nawet nie mam ochoty na pisanie czegokolwiek o nim. Jednak żeby nie urywać tematu tak znienacka, ostrzegam, że zbliżamy się do finiszu historii o nim, o nas; której ostatni rozdział pt."Rozstanie" został napisany 7. listopada 2009 r. Od tej daty po dziś dzień raczyłam Was gorzkimi opowiastkami pełnymi rozżalenia, poczucia niesprawiedliwości, bólu i cierpienia. Tak w skrócie można streścić ten rozdział. Nie powiem, że całkowicie wymarzę go z pamięci. Nie da się. Dopóki żyję - księga jest otwarta, póki żyję - oddycham, dum spiro, spero - póki oddycham, mam nadzieję. Ale nadzieję na lepsze jutro, a nie nadzieję w nim pokładaną.
Tak jak wspomniałam wyżej, Krzysiek nie daje do końca o sobie zapomnieć. Dziś poirytowała mnie informacja, że ponownie zaprosił moją siostrę do znajomych. Z resztą zrobiła to również jego siostra, którą ja sama widziałam na żywo dwa razy, a moja siostra wcale... Ten człowiek nie rozumie, że moi bliscy nie pochwalają jego zachowania, że solidaryzują się ze mną... Z resztą mojego brata zaprosił, a potem udawał, że go nie widzi na imprezie, ze szwagrem się 'przyjaźnił' po czym na jego widok odwrócił głowę...Zatem po co ona miałaby przyjmować go do znajomych ? Śmiech na sali... Gdybym była na jego miejscu, gdybym zrobiła jemu to co on mi - może faktycznie ze wstydu udawałabym, że nie znam jego rodziny. No bo na pewno to nie jest powód do dumy... Ale taka dwulicowość ? Że na nk wielki znajomy, a w realu już nie ? Dobra, już zaczynam się denerwować, więc kończę temat.
Błogostan, bogo-stan. Kiedyś często przeze mnie odczuwany, od trzech miesięcy wcale. I nagle dzisiaj powrócił :) Rano ze względu na awarię w pracy, zrobiłam porządki na stanowisku. Odkurzyłam wszelki kurz i najdrobniejsze śmietki. Pozbyłam się niepotrzebnych bibelotów. Kolorowe pisaki - out, atlas świata - out, projekty domów - out, karteluszki, stare gazety - out, końcówki produkcji - out. Ooo jak czysto, świeżo i pachnąco :) I tak oto przepełnia mnie błogostan, chęć do życia i robienia czegokolwiek lub na samą myśl o czymkolwiek, np. o wypiciu czarnej kawy bez cukru albo o długiej wieczornej kąpieli...
Autor:
Inka


0 komentarze:
Prześlij komentarz