"If you are not happy here and now, you never will be".Taisen Deshimaru
Po pierwsze Kasiunia wraca na Wigilię, więc jestem szczęśliwa :) Po drugie już jadąc do niej w odwiedziny, rozpierała mnie energia gdy włączyłam tylko radio. Chce mi się tańczyć!Tyle dobrze, że słuchanie ulubionej muzyki tak szybko wyzwala produkcję endorfin :)
Dostałam dziś ochrzan od Agi, że nadal myślę o K. Faktycznie powoli robi mi się wstyd za to. Nawet Kubuś Puchatek o małym rozumku już dawno by pojął, że nie warto :)
Zaczynam znów czuć to fajne uczucie od środka. Taka fala pozytywnej energii. Nadziei na lepsze jutro. Impulsu niosącego wiarę w siebie. Powoli znów przypominam sobie o swojej mocy. Trzeba się w końcu odbić od dna... Trzeba wykorzystać swoją siłę.
Mimo ostatnich wydarzeń - Kasi w szpitalu, nerwówki w domu, wielu wydatków, gdzieś w tle dzieje się coś pozytywnego. I tak też miałam wcześniej, mimo wszystko chowałam w sobie optymizm. Ale nie potrafię tego przenieść jeszcze na sferę uczuć - tu gdy dzieje się coś negatywnego - szybko się załamuję.
Autor:
Inka


0 komentarze:
Prześlij komentarz