Kurcze, ostatni raz pisałam 9 dni temu, a od tego czasu miałam mnóstwo ciekawych rozważań, spostrzeżeń, uwag, wniosków, których napisanie na blogu odkładałam na później. Stąd też zrozumiałam powody powstania Twittera, na którym nic nie odkłada się na potem :) Chodź nigdy nie korzystałam z tego serwisu (ani z naszego spolszczonego 'śledzika' [żal :)] ), to poważnie zastanawiam się nad wcieleniem w życie publikowania tutaj krótkich wpisów na zasadzie "co mi ślina na język przyniesie". Bo na prawdę szkoda mi niektórych przemyśleń i refleksji, które odeszły już w siną dal :).
U mnie wszystko w porządku, zrobiłam kurs fotografa liturgicznego o którym już wspominałam wcześniej i dzięki temu mam prawo robić zdjęcia podczas ceremonii zaślubin, chrztów i komunii :).
Jutro z kolei idę na wesele, ale tym razem nie ma to nic wspólnego z zawodem. Wracając jeszcze do zdjęć - znów przychodzi mi mnóstwo pomysłów na sesję i z niecierpliwością przebieram nogami, nie mogąc doczekać się zleceń. Mam wielką motywację tworzenia czegoś niebanalnego, niesamowitego, wyjątkowego. Na szczęście, bo już martwiłam się swoim 'spadkiem formy'...
W ogóle to przy okazji naszej narodowej tragedii, natrafiłam na profil Evy Longorii na Facebooku, która złożyła za pośrednictwem tego serwisu kondolencje Polsce. Jest jedną z bohaterek mojego ulubionego serialu, który oglądam z zapałem, każdej niedzieli na Fox Life :) Niezmiernie wzruszyły mnie jej zdjęcia z komórki, których wrzuciła dość sporo do galerii. A to szczególnie: Walentynki. Nie ważne kim jest człowiek, jak daleko zajdzie, ile zarabia, czym się zajmuje, gdzie mieszka - każdy kocha i chce być kochany, bo miłość jest sensem wszystkiego.
Autor:
Inka


0 komentarze:
Prześlij komentarz