Nie mogę zmóc się do napisania naszej historii od początku do końca. Z każdym zapisanym słowem zaczynam zauważać, że już wtedy było coś nie tak. Że już wtedy były pewne sygnały. A potem przypominam sobie jego cudowne smsy na kilkadziesiąt linijek, a każda następna uwielbiała mnie i wynosiła do rangi ideału, bogini, tej naj, naj, naj...


Dlatego z każdym kolejnym dniem mój nastrój spada, bo on milczy, a to utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jest mu ciężko, nie ma chwil słabości, nie zamierza tego naprawić. Utwierdza mnie w przekonaniu, że to była świadoma decyzja, że tak chce żyć, że nie chce ze mną planować przyszłości, że inne wartości się dla niego liczą.

Sama to znam, bo kiedyś ja zakończyłam dwuletni związek i guzik mnie obchodziło co ta osoba czuje. Ja nie chciałam być dalej z tym człowiekiem. Bo nie. I na to nie ma rady! Ale byłoby mi lepiej na sercu, gdybym wiedziała, że to coś dla niego znaczyło :(

Wertuję różne fora. Jedni piszą, że chłopak się odezwał, prosił o wybaczenie, inni piszą, że mija rok, dwa a nadal nie mogą zapomnieć. Dzielę autorów na szczęściarzy i pechowców. I czytam też wpisy facetów. Jeśli nie kochają to nawet nie tęsknią! Jeśli mieli wszystko na tacy, to nie doceniali!

Nasza rozmowa:

- Najbardziej boli mnie to, że po rozstaniu z M. miałeś wielkiego doła, czułeś ból w klatce piersiowej, serce waliło Ci jak młot. Że mimo tylu krzywd chciałeś się pogodzić. Ona Cię zdradzała, mówiła, że nie kocha, miała dziecko, brak rozwodu, byłych zapisywała w zeszyciku, Ty byłeś 37. A po naszym ostatnim zerwaniu milczałeś 6 dni, nie chciałeś się spotkać, planowałeś zmianę pracy, zapisałeś się na kurs, przeszedłeś na wegetarianizm. Miałeś powera...
- Po ostatnim związku powiedziałem sobie, że nie będę już za nikim tak świrował jak za nią.
- Ale jak można nie walczyć o miłość? Przecież mówiłeś, że nikogo nie kochałeś tak jak mnie, że tyle nas łączy, że jestem Twoim sensem życia ?
- ...

Wniosek: faceci wolą kobiety, które nie zalewają ich miłością, dobrocią, troską, wyrozumiałością. Które mimo, że mają mężczyznę u boku, nie przestają rozglądać się za innymi facetami, chcą się im podobać. Dobroć nie popłaca.

Nie mam już łez, nawet nie chce mi się w ogóle płakać.

1 komentarze:

hej... stało sie... łatwo komentować, bo nie jestem w Twojej sytuacji , ale byłam... dusza moja była zmasakrowana tak jak i Twoja, czułam sie oszukana, okradziona z łez , chwile ktore byly dla mnie najwazniejsze stały sie koszmarem... z perspektywy czasu , uswiadomilam sobie,ze to ja wtedy wygralam, zostawil mnie, ale to ja byłam górą, zrobił mi przysługę! do tego trzeba niestety czasu i cierpliwosci oraz wsparcia bliskuch, dziekuje, ze w takich chwilach jest moja mamka, która nie oszczędzała mnie w zaden sposob, po prostu powiedziała krotko "ma Cie w dupie i twoje łzy tez, ale ktoregos dnia sie obudzi, ale nie załuj wtedy jesgo łez" OBUDZIL sie, ale dla mnie nawet nie jest wspomnieniem... :) i czuje sie z tym dobrze... niestety samotnosc doskwiera mi co raz bardziej, czekam i czekam... ponoc kazdy trafi na Swojego...

M,

Prześlij komentarz

W paru słowach


Kreatorka swojej przyszłości. Marzenia się urzeczywistniają. Obawy też.


"Jeśli czegoś gorąco pragniesz, cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć..."
Paulo Coelho


Obserwatorzy

Moja lista blogów